Turnus Łeba , Warto ?

Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez edkowski17 N, 11 kwietnia 2010, 16:24

Jestem zapisany na turnus w Łebie po raz pierwszy . Co tam się odbywa i czy warto jechać ?
edkowski17
 
Posty: 5
Dołączył(a): N, 11 kwietnia 2010, 16:05

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez dowódczy dariusz Śr, 12 maja 2010, 10:24

Odpowiem krótko że warto jechać do Łeby. Byłem tam na turnusie w dniach 14.06. - 20.06.2010. Choć turnus jest bardzo krótki bo tylko 7 dni ale w sumie warto jest pojechać. Zajęcia są różnego rodzaju : muzyka relaksacyjna , ćwiczenia gimnastyczne po zajęcia terapeutyczne między uczestnikami . Bliższych informacji w razie dodatkowych zapytań i wątpliwości mogę udzielić pod numerem telefonu 796-202-350 Ciężkowski Dariusz Warszawa. Pozdrawiam bardzo serdecznie życząc miłego pobytu w Łebie.
dowódczy dariusz
 
Posty: 2
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): Cz, 21 stycznia 2010, 14:26

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez dowódczy dariusz N, 13 czerwca 2010, 06:44

Bardzo przepraszam za błąd w podanym przeze mnie roku. Oczywiście że chodzi o rok mojego pobytu w Łebie to 2009 a nie jak błędnie podałem 2010 Ciężkowski Dariusz Warszawa.
dowódczy dariusz
 
Posty: 2
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): Cz, 21 stycznia 2010, 14:26

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez Rafał Pt, 1 października 2010, 22:13

Czy ognista woda może pomóc w terapii szumów usznych na turnusach w Łebie?
No właśnie? Jeszcze dwa tygodnie temu autora takiego pytania posądzałbym o nadużywanie dopalaczy. A dzisiaj? Dzisiaj wiem, że jest to jedna ze skutecznych alternatyw. Przynajmniej dla mnie.
Zanim przejdę do rzeczy, muszę tylko zaznaczyć jedną, ale jakże ważną kwestię: nie jestem fachowcem w opisywanych poniżej dziedzinach. Fachowcem jestem w kilku innych. Jak każdy facet w Polsce jestem wybitnym kierowcą i rewelacyjnym kochankiem. Samochody i dziewczyny aż piszczą na myśl o kolejnej przejażdżce pode mną lub na mnie;) Znam się też na piłce nożnej. Znam się tak dobrze, że dziwi mnie ogromna budowla powstająca nad Wisłą w Warszawie. To podobno będzie Stadion Narodowy. Tylko po jaką cholerę taki duży? Przecież w naszym pięknym kraju nie ma piłkarza który będzie w stanie przebiec go w tą i powrotem. Co innego, gdyby piłką zajęły się Maja Włoszczowska lub Justyna Kowalczyk. One same trenują więcej niż wszyscy piłkarscy ligowcy razem wzięci. Po co to wszystko piszę? Ano dlatego byście pamiętali, że owe słów kilka należy traktować li tylko jako jeden z możliwych punktów widzenia. Oczywiście nie ponoszę też odpowiedzialności za skutki wynikłe z czytania i wprowadzania w życie wszystkiego pod czym się podpisuję. No chyba, że ktoś uważa, iż jest to warte konkretnego przelewu na konto. Jego numer chętnie wyślę zainteresowanym…
Jak się zaczęło? Jak zwykle. Do Łeby trzeba dojechać. Jak zobaczycie port rybacki po lewej- to już jesteście prawie na miejscu. Budynki z epoki towarzysza Gierka i starsze. Ale wszystko ładnie wyremontowane i czyste. Najpierw wizyta na recepcji. Pani ze sroga miną weryfikuje, czy aby na pewno jesteśmy na liście pacjentów turnusu. Gdy okazuje się, ze nie jesteśmy szpiegiem z Krainy Deszczowców, już z uśmiechem na twarzy przekazuje nam klucz do pokoju i przydział do stołówkowego stolika. Jeżeli ktoś jest bardzo przebojowy może spróbować zawalczyć o swoje. W końcu gra się toczy o kilkanaście posiłków. Ja trafiłem w „10”, ale o tym później…
Teraz z walizką do pokoju. Po czym poznać, że jesteśmy w „męskim budynku”? Po skrzypiącej podłodze. Pomieszczenie jest duże jak na dwóch pacjentów. Pięć „skrzypów” od ściany do dużego okna. Dwa wygodne łóżka, szafa, wersalka dla gości i umywalka z lustrem w rogu. Po środku stół i dwa krzesła. Zapamiętałem tylko tyle, bo większość czasu i tak spędzałem poza…
Przed inaugurującą turnus kolacją jest czas na przywitanie się z morzem. Z alejki widać wydmy. Szybsze bicie serca i… jest na swoim miejscu! Szaro –stalowe i mocno pofalowane. Piach plaży pod stopami i to powietrze- ach! Scena prawie jak z „Czterech Pancernych”- pewnie wszyscy pamiętacie ten odcinek.
Po kolacji zebranie. Po odczytaniu Regulaminu życie staje się bardzo uporządkowane. Co do minuty. No chyba, że ktoś bardzo lubi śpiewać i za nawet najmniejsze spóźnienie chce się popisywać swoim basem lub sopranem przed resztą grupy…
Od tego momentu życiem trzydziestu Dusz rządzi Plan. Jakby ktoś zapomniał- jest pięknie wyeksponowany na korkowej tablicy. Ci bardziej przerażeni nawet go przepisują i robią zdjęcia. Przewidziane zajęcia są podzielone na kilka bloków: terapia kręgosłupa, Tai Chi, terapia oddziaływań psychologicznych, terapia dźwiękowa i relaksacja. W międzyczasie posiłki. Czy jest czas wolny? W zasadzie tak, ale z trzech miesięczników, których lekturą miałem go sobie wypełniać, zdążyłem w ciągu tygodnia przeczytać spis treści pierwszego…
Więc „maszyna” ruszyła.
Lubię być budzonym przez kobiety. Nawet bardzo wcześnie rano;) Czuję Jej dłoń na swoim ramieniu… Lekki ucisk i słodki głos: 120 na 80- ciśnienie dobre. Zanim to do mnie doszło biały kitel Pani Pielęgniarki znika za drzwiami. W zasadzie można spać do śniadania, ale morze 200 metrów od łóżka nie daje zasnąć. Dzień zaczynam od wypełnienia przepustki… na plażę. Godzina biegu po granicy wody i lądu w towarzystwie Dziecka Sarny czyni cuda. Jedyny szum jaki słyszę to morskie fale! I jakich ludzi można spotkać o poranku. Może nie uwierzycie, ale regularnie widywałem narciarzy biegowych. To pewnie wpływ sukcesów wcześniej wspomnianej Justyny Kowalczyk. Ale ponieważ narty nie mają na mokrym piachu wymaganego poślizgu, narciarze owi występują z samymi kijkami. Trochę dziwnie to wygląda, ale widocznie i tak im sprawia ogromną frajdę…
Po powrocie prysznic i śniadanie. Na ocenę każdego posiłku wpływa zarówno samo jedzenie jak i atmosfera w której się nim delektujemy. Tu jedno i drugie jest na najwyższym poziomie. A do tego ten komfort: nie pamiętam, czy podczas całego pobytu choć raz sam nalałem sobie do kubka herbaty czy też osobiście ją posłodziłem. Za taki standard hotele żądają bajońskich sum. A tutaj wszystko naturalnie i bez dopłaty. I te uśmiechy!
Po śniadaniu chwila przerwy: w sam raz na kawę w pokoju i przebranie się w dres przed ćwiczeniami. Już podczas nich prowadząca zajęcia łagodnie ale stanowczo zmusza kręgosłupy do pobudki. Niektóre dźwięki mogą wskazywać, że jest to pobudka ze snu zimowego. Ale ponieważ co nas nie zabije to nas wzmocni- dalej będzie już tylko lepiej, co nie oznacza „łatwiej”.
Inny budynek i inna sala. Grupa siedzi jak wokół indiańskiego ogniska, tylko, że bez niego samego. Może to i lepiej: wykładzina na podłodze sali wygląda na łatwopalną. Ale już wszyscy mają indiańskie imiona. Jak to możliwe? Bardzo prosto: tak zarządziła Czarna Jagoda! Nawet Grzmiący Wodospad, na co dzień mający własne zdanie, nie wyraził sprzeciwu. A dalej? Ponieważ obowiązuje mnie podpisany krwią Kontrakt, nie mogę o tym napisać ani słowa. A kara za jego złamanie jest bardzo sroga: wygnanie na pustynię, z dala od ukochanego konia, kobiety i wigwamu…
Według mnie ideą terapii oddziaływań psychologicznych na turnusach w Łebie jest wzrost samooceny pacjenta poprzez możliwość sprawdzenia się i przełamania różnych barier w przyjaznej atmosferze grupy. Służy do tego bardzo urozmaicony i zróżnicowany zestaw zajęć i ćwiczeń. Niektóre z pozoru wydają się bardzo prozaiczne, ale każdy poszukiwacz „drugiego dna” znajdzie coś interesującego. Może też jest i „dno trzecie”. Kiedyś w przypływie odwagi zapytam o to Czarną Jagodę.
Po takiej porcji ćwiczeń ciała i umysłu obiad może smakować tylko rewelacyjnie. Tym razem moje urocze Towarzyszki biesiad nalały mi pysznego kompotu…
Popołudniowe sesje terapii dźwiękowej przebiegały w bardzo różny sposób. Z perspektywy kilku dni po powrocie nie jestem nawet w stanie określić ich kolejności. Ale zapamiętałem wszystko. Wniosek pierwszy, ale nie najważniejszy jest taki: wszelkie nowinki techniczne są zawodne. Tym bardziej zaimponowała mi Pani Doktor, przeprowadzając metodą telekonferencji bardzo ciekawy wykład o nadwrażliwości słuchowej. Sceptycy niech zrobią mały eksperyment: proszę spróbować opowiadania o własnej pracy grupie osób. Przez kilkadziesiąt minut bez przerwy, nie słysząc reakcji audytorium, a tylko ją widząc i do tego w półmroku. Gdybym był w wieku mojego nastoletniego syna, pasowałoby tu takie stwierdzenie: szacun!
Z pewnością wszyscy zapamiętali też pewne bajki, a co poniektórzy nawet wyciągnęli z nich wnioski: karmienie kochanka kebabem z Dworca Centralnego, praca bez wytchnienia dla dużej korporacji i korzystanie z przypowieści starszego pokolenia pozwala na… skuteczne wyłączenie szumu usznego. Przynajmniej na czas jakiś!
I jeszcze jedno: przejeżdżałem wczoraj obok znanego warszawskiego pomnika popularnie zwanego „Czterech Śpiących”. Może jego odwzorowania tworzone na plaży nie do końca oddawały istniejące realia, ale od tego czasu to komunistyczne dzieło będzie mi się kojarzyło tylko i wyłącznie z turnusem w Łebie! Będąc w tamtej okolicy sprawdźcie sami.
Podobnie bardzo miło wspominam podchody, a szczególnie zadanie polegające na umówieniu się „na kawę” z przeuroczą sprzedawczynią. Zadanie jednak okazało się dużo trudniejsze i to z powodu którego zapewne jego autor nie przewidział: chętnych było tak wielu, że pani nie potrafiła wybrać … Nie rozumiem tylko jednego. Cóż owe dziewczę miało zrobić po wypiciu kawy, aby jej wybranek przynajmniej na godzinę zapomniał o szumie w uszach?
Tym oto sposobem dotarliśmy do kolacji. Ale co nowego mogę napisać? Jedzenie rewelacyjne, atmosfera wspaniała. Znowu nie dotknąłem się do nalewania herbaty i słodzenia. Mało tego: na deser dostałem kilka plasterków wędliny gratis. Zainteresowana wie, że to od Niej. Jeszcze raz dziękuję;)
Punktem programu kończącym dzień była relaksacja. Był to dla mnie element tak ważny, że opiszę aż dwie.
Metoda pierwsza: z Czarną Jagodą. Jej głos w połączeniu z przygaszonym światłem i ogólnym oderwaniem od stresujących sytuacji czynił cuda. Z początku nie wiedziałem na czym mam się koncentrować: czy na prawidłowym oddechu i rozluźnieniu wszystkich mięśni, czy też na relaksującej opowieści wlewającej się do głowy uszami. Z czasem okazało się, że jedno i drugie idealnie ze sobą współgra i uzupełnia się. Z perspektywy czasu nie mogę jednoznacznie określić stanu w jakim się wtedy znajdowałem. Nie był to sen, bo pamiętam docierającą do mnie opowieść. Ale nie była to też jawa, bo nie pamiętam jakichkolwiek innych bodźców z tych chwil. Dobrze, że po kilkudziesięciu minutach relaksacji powrót do rzeczywistości był równie płynny i łagodny.
Teraz o metodzie drugiej: z Ognistą Wodą. I od razu muszę tutaj uciąć głupie uśmieszki: spożywanie alkoholu na terenie ośrodka w Łebie jest bezwzględnie zabronione. Do metody tej, oprócz wyżej wymienionej, potrzebujemy gumowej piłki z wypustkami i średniej wielkości obłego kamienia- bynajmniej nie do budzenia się po relaksacji w sposób gwałtowny. Piłka i kamień są idealnymi narzędziami do… masażu! Po krótkim instruktażu, nawet osoba niewtajemniczona jest w stanie skutecznie zrelaksować podmiot tejże operacji. A jeżeli do tego ma talent Ognistej Wody- wrażenia będą niezapomniane…
Po takiej relaksacji mogę już tylko wszystkim poznanym w Łebie „Indianom” powiedzieć: dobranoc…
A na pytanie z tego forum: Turnus Łeba, Warto? – odpowiedź może być tylko jedna.

Rafał
Rafał
 
Posty: 4
Dołączył(a): Śr, 25 marca 2009, 16:42

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez Jarek Pn, 4 października 2010, 18:48

Dobre!Świetnie się wspomina czytając ten tekst.Rafał, rozwiń skrzydła i napisz coś do Mam Talent :D
Jarek
 
Posty: 42
Zdjęcia: 86
Dołączył(a): Pn, 23 marca 2009, 20:17

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez tina Pn, 4 października 2010, 21:54

Rafał :!: dla mnie rewelacja! Masz talent :o ,czyta się świetnie, kojarzy jeszcze lepiej :lol: , a wspomina naprawdę przyjemnie! :P
Jak powiedziałeś językiem małolatów ....szacun wielki!!!!. :P
życzę Szumisiom"Marzeń o które warto walczyć, radości którą warto się dzielić, przyjaciół z którymi warto być, nadziei bez której nie da się żyć"
Avatar użytkownika
tina
 
Posty: 33
Zdjęcia: 426
Dołączył(a): Pn, 19 października 2009, 20:58

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez DOROTA I Wt, 5 października 2010, 20:47

Rafał rewelacja . Myślę , że marnujesz swój talent pisarski . Ale pod tym co napisałeś podpisuję się obiema rękoma . Turnus był rewelacyjny . Szumy wróciły mi dopiero w domu :lol: :P :D
DOROTA I
 
Posty: 3
Dołączył(a): So, 20 czerwca 2009, 20:24

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez Jaga Śr, 6 października 2010, 12:17

Z dużą przyjemnością przeczytałam Twoją relację i chociaż za chwilę minie rok od mojego pobytu w Łebie dziś mogałm wrócić tam myślami - dzięki Tobie - SZACUN
Jaga
 
Posty: 1
Dołączył(a): Wt, 2 marca 2010, 11:52

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez szczescie_100 N, 10 października 2010, 19:37

Nasz krotochwilny Rafał rzutem na taśmę pozyskał kolejny tabun fanek, które zapewne już okupują rejestrację dopytując się o... to i owo. Przy okazji przypomniał zapominalskim indianom o uzupełnieniu listy jutrzejszych zakupów o gumowe piłki, a Smoczy Kieł niechybnie żałuje, że nie dane mu było miejsce przy Milczącym Wulkanie.
szczescie_100
 
Posty: 57
Dołączył(a): Cz, 25 czerwca 2009, 21:01

Re: Turnus Łeba , Warto ?

Postprzez szczescie_100 Cz, 8 września 2011, 19:52

A czy wiecie Kochani, że Rafał nie tylko wykazuje się lekkim piórem? Sami zobaczcie jego hart ducha:

http://www.youtube.com/watch?v=mF1y-P1f ... re=related

Kto rozpozna Rafała- stawiam piwo na najbliższym spotkaniu:))
szczescie_100
 
Posty: 57
Dołączył(a): Cz, 25 czerwca 2009, 21:01

Następna strona

Powrót do Co dalej?

Obecni na stronie

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości

cron