Witam Klubowiczów.
Jeszcze w uszach słyszę szum fal, rozbawione głosy przyjaciół i ciepły, spokojny głos pani Eweliny.
Chciałoby się rzec: CHWILO TRWAJ WIECZNIE
Ostatni tydzień spędziłem na turnusie w Łebie w gronie starych i nowych przyjaciół.Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicami większość z nich zasili grono Klubowiczów i opisze swoje wrażenia (może dołączy zdjęcia)
Z jakim bagażem ja wróciłem? Wypoczęty, zrelaksowany z mocnym postanowieniem do walki ze stresem. W jaki sposób? Relaks, spokój, może Tai Czi i analiza czy sytuacje stresujące warto brać do siebie i jak najczęściej je odrzucać. Czy to się może udać - myślę, że tak ale otym mogę napisać po jakimś czasie.
Teraz mogę zrobić bilans z okresu między turnusami.
Jestem (w moim mniemaniu) zdyscyplinowanym pacjentem i rehabilitantem więc pogodziłem się z orzeczeniem lekarzy, że obecnie nie ma skutecznej metody na wyleczenie naszej dolegliwości. Efektem intensywnej pracy pani psycholog (głównie na turnusach) mogę zasypiać wraz z włączonym generatorem szumów przez cała noc, poddałem się intensywnej rehabilitacji odcinka szyjnego kręgosłupa (teraz wykonuję tylko ćwiczenia w domu dla podtrzymania dobrej kondycji), dużo biegam ale najważniejsze po 37-latach palenia od roku jestem wolny od tego nałogu (JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ PANI EWELINO).
Jak widać w moim przypadku praca lekarzy i psychologów przynosi efekty
Może ktoś podzieli się swoimi.
Pierwsze zdjęcia z turnusu Łeba marzec/kwiecień 2009. Każdy z uczestników może się odnależć na tych zdjęciach.
Zdjęcia dołączył - gawal