Doświadczenie dnia codziennego

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez marek-a Pt, 23 lipca 2010, 18:10

No, a te leki ktore cie usypiaja to przeskocz; od razu do trumny! Albo wodka ktora tez dziala. :mrgreen:

Jedyne co z wlasnego doswiadczenia moge polecic to jest 100% zmiana zycia/srodowiska. W tym jest takze tryb zycia.

Wszystko trzeba zrobic odwrotnie i analizowac rezultaty. Dobry poczatek to; wycieczka parotygodniowa nad jedziora/lasy z daaaala od cywilizacji. Bez radia, tv, telefonu, z dala od lini elektrycznych, itp. Jedzenie tylko naturalne, oswietlenie tez. Obojetne co robisz, musisz zrobic odwrotnie.
Bardzo wazne jest jednak, aby bylo jak najmniej bodzcow zewnentrznych; bo ich ilosc komplikuje analize.

Niestety wiele "madrych" ludzi nawet nie wie ze telewizor moze wywolac atak padaczki, to znaczy migotanie swiatla paralizuje(zmienia) prace mozgu. Ja nienawidze np. swietlowek i lamp oszczednych. Stare i nowe telewizory (radia) potrafia wydawac z siebie dzwieki kturych my nie koniecznie slyszymy, ale na nie reagujemy.

A dlaczego Marek-a sie lepiej czuje w szweckich lasach? Hmmmmmmm....? :roll:
Marek-a
marek-a
 
Posty: 12
Dołączył(a): So, 3 października 2009, 18:40

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Wera Pn, 26 lipca 2010, 11:42

zapisałam się na masaże na szumy uszne, powiedzieli mi, że szumy trochę ucichną ale dopiero termin ma na 15 września, pozdr....
Wera
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 3 października 2009, 19:24

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez ania7755 Pn, 26 lipca 2010, 13:03

Wera,
napisz prosze co to za masaze, ktore moga zlagodzic szumy? jesli by pomogly to rewelacja!
pozdrawiam, Ania
ania7755
 
Posty: 14
Dołączył(a): So, 19 czerwca 2010, 20:25

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Wera Pn, 26 lipca 2010, 17:22

Aniu
dokładnie nie wiem ale dzisiaj się zapisałam, będe próbowała przyśpieszyć termin jak mi sie uda. U nas w mieście jest taka bazpłatna akcja na jakimś sprzęcie tz. to jest jakies krzesło reszty nie wiem. Byłam tam dzisiaj i zapytałam i ten rehabilitant powiedziała mi , że po takich masażach szumy stają się cichsze pozdr.......
Wera
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 3 października 2009, 19:24

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez pogodynek Wt, 17 sierpnia 2010, 22:34

Jestem "nowy"
Jak słyszę o lękach i obawach, to smutno mi się robi. Żyję z szumami od dawna i z nadwrażliwością.
Naprawdę cieszę się każdym dniem. Staram się godzić z tym czego zmienić nie mogę. Mimo aparatów "stanąłem" w miejscu, ale nie ma pogorszenia. I to już mnie cieszy. Nieraz tak mi daje się we znaki, ale staram się czymś innym zająć, żeby nie myśleć. To jest też w mojej podświadomości. Wiem o tym i żyję dniem jak mogę najlepiej. Fajnie zasypia się przy telewizorze, ale często budzi mnie ten telewizor. Przeżyłem już troszkę wiosenek swego życia, i nie koncentruję się tylko na trudnościach losowych.
Już późno i życzę wszystkim Pogody Ducha.
pogodynek
 
Posty: 1
Dołączył(a): Wt, 17 sierpnia 2010, 22:05

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Wera Pt, 20 sierpnia 2010, 13:33

rozpoczęłam masaże przeciwko szumów, jestem po drugim zabiegu i na razie nic, znowu nadzieja, że może pomoże, pozdrawiam
Wera
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 3 października 2009, 19:24

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Rafał N, 31 października 2010, 11:24

U mnie zaczęło się od wypisu z krótkiego pobytu w szpitalu: pacjent lat… w stanie ogólnie dobrym. Zalecenia: wizyta kontrolna w terminie… Unikać hałasu i ciszy.
No właśnie. Niby proste i czytelne, ale czy łatwe do zrealizowania? Z kolejną wizytą to… pikuś. Możemy wpisać jej termin do komórki, kalendarza, komputera… Możemy też nosić w portfelu karteczkę często otrzymywaną w recepcji Instytutu i przez pół roku liczyć, że jej nie zgubimy płacąc za najbliższe zakupy w Biedronce…
Z unikaniem hałasu też jakoś można dać sobie radę. 200 watowe kolumny głośnikowe odłączamy od sprzętu grającego i stawiamy na nich paprotkę. Na koncertach Dody zajmujemy miejsca tuż przy wejściu, z daleka od sceny i nagłośnienia, a jej biustem i tyłeczkiem delektujemy się w domowych pieleszach z kolorowych czasopism. W razie czego rezygnujemy też z posady operatora młota pneumatycznego- i tak nie zdążymy z naszymi drogami do Euro 2012, więc jeden młociarz mniej wielkiej różnicy nie zrobi.
Ale jak zagwarantować sobie unikania ciszy? Wbrew pozorom, dość często możemy się z nią spotkać. W końcu przecież nawet najdłuższa wizyta gadatliwej teściowej będzie miała swój koniec. A i producenci nowoczesnych okien nie są naszymi sojusznikami: zamykamy takie ustrojstwo i robi się przeraźliwie cicho. No i ci ekolodzy! Jak jeden z drugim nie dostanie w łapę od inwestora, to niedługo nawet osiedlową uliczkę każą obstawić ekranami dźwiękochłonnymi… W nowym samochodzie, jak się coś nie urwie, to też na orgię dźwięków liczyć nie możemy. A są i takie dziwy jak pojazdy hybrydowe i elektryczne- te słychać dopiero jak coś wkurzy kierowcę i ten trzaśnie drzwiami;)
No więc jak sobie zapewnić to tło dźwiękowe? W mojej ocenie najtrudniej będzie w „domowym zaciszu”. I właśnie dlatego na nim się skoncentrujemy. A może i parę groszy uda się przy tym zaoszczędzić. Taki mały bonus do wydania na drobne przyjemności w tajemnicy przed żoną czy mężem;)
Wchodzimy do mieszkania i… już nie musimy smarować zawiasów drzwi. Niech sobie skrzypią na zdrowie! Jeżeli ten dźwięk będziemy odbierać jako powitanie, a nie przypomnienie o często współwystępującej z szumami nadwrażliwości słuchowej, wszystko będzie OK. Zapamiętanie go przyda nam się też przy porannych powrotach z zakrapianych imprez. Obcy skrzyp, albo jego brak, ostrzeże nas, że wkraczamy na czyjś teren i powinniśmy się szybko wycofać. No chyba, że od dawna marzymy o samotnej sąsiadce;)
Przedpokój to na ogół mało interesujące miejsce. Ale do czegoś przydać się może. Jeżeli jesteśmy przez własne lub cudze upodobania skazani na posiadanie kota, to właśnie tutaj powinniśmy go zamykać . Koniecznie z wodą, pokarmem i kuwetą ! Jeszcze nie ucichł skrzyp drzwi, a już kudłata bestia zaczyna miauczeć. W przeciwieństwie do psa, nigdy nie wiadomo o co takiemu chodzi… Ale wydaje dźwięk tak długo, że spokojnie zdążymy się rozebrać. Przed obiadem jeszcze koniecznie trzeba umyć ręce. Łazienka! O! To moje ulubione miejsce do walki z szumami! I ma więcej możliwości regulacyjnych niż dobry generator. Woda może kapać po kropelce, ale i wydawać dźwięk wielkiego wodospadu. Spłuczka od WC też jest niezła. Szczególnie jak jest już trochę zardzewiała. Do tego dopływ przy większym ciśnieniu wpada w fajny rezonans. Tylko niech się tzw. fachowcy trzymają od tego z daleka. Jak się znają to wyciszą, a jak nie, to przy okazji i tak zepsują coś innego. Prysznic? Rewelacja! Szum wody otacza doskonale i jeszcze lepiej odwraca uwagę.
No dobra. Ile można się myć? Ja zgłodniałem. Kuchnia. Okap. Mój ma trzy szumiące prędkości. Smażymy sobie kiełbaskę z cebulką i już po chwili cały blok, a może i osiedle, czuje ten niepowtarzalny aromat;) Smacznego sąsiedzi! Po takim posiłku dobrze robi gorąca herbatka. Co prawda można sprawić sobie do niej wrzątek w czajniku elektrycznym, ale ileż doznań dźwiękowych dostarczy nam rozwiązanie klasyczne, czyli blaszak z gwizdkiem. I nie zapominajmy o innej kuchennej ulubienicy. Muszę przy tej okazji do czegoś Wam się przyznać. Kiedyś miałem plan. Poza przydatnością w kuchni miała towarzyszyć mi i w sypialni. Ma prawie metr osiemdziesiąt. Jest oszczędna. Co prawda nie jest rodowitą Włoszką, ale ma gorące, południowe imię: Amica. Ponieważ jednak lodówka nie zmieściła się w sypialni, na czas kryzysu (szumowego) zostawiłem sobie wyjście awaryjne. W razie czego będę delektował się jej dźwiękiem w kuchni z łóżka polowego…
Jej „siostra” zmywarka to już zupełnie inna bajka. Satysfakcjonuje mnie tylko wtedy, kiedy pracuje jak w zachodniej korporacji, czyli na najwyższych obrotach. A raz czy dwa zdarzyło się, że zdenerwował mnie jej dźwięk przed „połknięciem” tabletki Somatu. Podobnie z mikrofalą: dzyń, szyyyyyyyyyyyyy, dzyń. Nic ciekawego.
Z talerzem i herbatą spacer do salonu ( kiedyś usłyszałem, że salon to fryzjerski albo masażu, a to jest pomieszczenie z rozkładanym wyrem jak „mamusia” przyjeżdża).
Trzeba szybko znaleźć Centrum Sterowania Rzeczywistością, czyli… pilota do telewizora. Ale i tutaj ekolodzy wpieprzają się z butami do mojego życia. Kazali dzieciakowi wyłączać wszystko przyciskami. Że niby nie działa, a prąd żre. Tylko ile? Ktoś, kto ma chociaż elementarne pojęcie o elektryczności, bez problemu wyliczy, że te całe „oszczędności” błyskawicznie skonsumuje kuchenka elektryczna. Nie ma gazowej, bo blok jest nowoczesny i bezpieczny i nie doprowadzono tejże instalacji. Tylko trzeba ciągle rewidować ekscentryków. A nuż taki zapragnie płomyczka pod garnuszkiem i przytarga ze złomu butlę z resztką gazu i zwłoki kuchenki? Oby nie zasnął z fajkiem w gębie. Nie chcę być bohaterem polsatowskich wiadomości, jak okutany kocem stoję przy zgliszczach i dziękuję strażakom, że mnie w jednym kawałku wyciągnęli…
Ale wracajmy na 5-te piętro. Pilot w dłoń i jazda. Kilkaset kanałów wydających dźwięki. Co z tego, że większość w obcych językach- przynajmniej mogę ograniczyć kontakty z bełkotem naszych polityków. Pamiętam relację z pewnej debaty tuż przed wyborami. Kaczyński powiedział do Tuska: Donaldusiu. Jak mówi teraz? Sprawdźcie sami. Z resztą z polityką to jest prosta sprawa. Trzeba być widocznym i słyszalnym w mediach. Ale w polskich realiach nie ma to absolutnie żadnego związku z tym, że ma się cokolwiek mądrego do powiedzenia. Dlatego też nasza polityka obraca się wokół tematów zastępczych. A tych naprawdę poważnych żadna partia nie dotyka, nie chcąc się narażać grupom wyborców. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale i tak są błyskawicznie spychane na medialne pobocze. Pokażcie mi ugrupowanie które dokona zmian w KRUS-ie ( info dla mieszczuchów: to taki dużo tańszy dla płatnika, ale równie nieskuteczny odpowiednik ZUS-u). Podobnie jest z emeryturami dla służb mundurowych, dotowaniem kopalń, służbą zdrowia…
Satelitę na balkonie to mam największą w bloku. Poza nią mieści się już tylko teść. Lubi patrzeć na innych z góry, to niech ma swoje trzy minuty… W słoneczne dni antena ta nadaje się do suszenia prześcieradła, a jak skończy się promocja na abonament (akurat w lutym) to ją zabiorę zamiast sanek na górkę. Telewizor ma jeszcze jedną bardzo przydatną funkcję. Ale o niej już w kolejnym pomieszczeniu…
…czyli sypialni. To w niej przed zaśnięciem i po przebudzeniu robi się te szalone rzeczy, często nie myśląc o konsekwencjach. A ich skutki będą nam często towarzyszyły do końca życia! Opamiętajcie się! Czasami warto wypić szklankę zimnej wody dla ostudzenia emocji. Przecież taki kredyt ( nie myśleliście chyba, że polecam wodę zamiast wieczornego seksu!) trzeba będzie spłacać i przez 30 lat. A tak w ogóle, to przed snem należy się wyciszyć i zrelaksować (patrz: turnusy w Łebie) a nie omawiać życiowe plany. Oczywiście i tu wskazane jest tło dźwiękowe. Ja przeprowadziłem na sobie wiele eksperymentów. Jedną z ciekawostek były żywe świerszcze. Z początku wydawały fajne dźwięki, ciesząc się wyraźnie, że nie zostały karmą dla jakiegoś gada- nabyłem je w sklepie ZOO. Niestety, dość szybko oprócz dźwięków zaczęły wydawać również przykrą woń. Rachunek zysków i strat pozwolił im odzyskać wolność, a mnie skierował w stronę rozwiązań bardziej ucywilizowanych, czyli elektroniki i elektromechaniki. Do dzisiaj w zasypianiu towarzyszy mi duży ścienny zegar na baterię. Tyle że w pozycji poziomej leżąc pod łóżkiem. Tyka umiarkowanie głośno i do tego bardzo monotonnie. Jest przydatny też przy nocnym przebudzeniu. Ale słyszałem ostatnio o bardzo zmyślnym nosicielu Tinnitusa. Osoba owa zaszyła sobie takie tykadło w poduszce. Może kiedyś sam tak zrobię. Trzeba będzie tylko uważać, aby w żartach kogoś nie znokautować. A ulubiona funkcja mojego telewizora to wyłącznik czasowy ( z angielskiego: sleep). Z reguły 30 minut wystarczy, aby nie pamiętać kiedy zasnęliśmy.
No i czas na podsumowanie. Zaznaczę, że powyższe przemyślenia przychodziły mi ratalnie i tak też były spisywane. Fachowiec (czytaj: psycholog) pewnie i byłby w stanie wyodrębnić poszczególne kawałki i określić pobudki jakie mną mogły kierować. Na szczęście (moje!), Panie Psycholożki są „zarobione po łokcie”. Zajmują się coraz większą kolejką pełną poważnych przypadków- takich jak ja kilka lat temu. Więc jeżeli ktoś to przeczyta, to albo mnie zna i nie traktuje poważnie, albo przeczyta raz jeszcze i przestanie mnie traktować poważnie. Więc raczej nikomu krzywdy nie wyrządzę.
Nie było też moim zamiarem imponowanie komukolwiek moją fluencją słowną, więc się bardzo ograniczałem. Odnośnie objętości tekstu również. A i tak pewnie Dyrekcja Klubu Tinnitus wypomni mi w żartach, że wypisuję dyrdymały zamiast dokończyć projekt pozyskiwania sponsorów dla działalności klubowej. Więc na wszelki wypadek przygotuję dla Nich (Was- jeśli to czytacie) gotowe rozwiązanie. Członkowie Klubu będą przyjmowali w formie bezzwrotnej pożyczki dowolne sprzęty gospodarstwa domowego od ich producentów. W zamian za to będą wydawali płatne opinie weryfikowane przez Dyrekcję (każda Dyrekcja lubi weryfikować!) i wystawiali certyfikat przydatności „Tinnitus OK.” i ilość gwiazdek. Od 5-ciu –polecamy, do jednej: od razu na złom. Zrobimy wspólną konferencję z Kapitułą Godła „ Teraz Polska” i ustawi się do nas kolejka… Po AGD uderzymy do producentów samochodów…
I kasa będzie płynęła szerokim strumieniem niczym państwowe subwencje dla partii politycznych…

Rafał
Rafał
 
Posty: 4
Dołączył(a): Śr, 25 marca 2009, 16:42

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Dorota Wt, 2 listopada 2010, 17:31

Rafale, pomysł na pozyskanie sponsora, przedni :) Wiedziałm, że na twoją pełną mądrości głowę, można liczyc.
Jako pomysłodawca zostałeś mianowany -prezesem ds marketingu i reklamy. Nikt ci teraz nie wypomni dyrdymałów. Jako jeden z DKT możesz ew. sam się wziąc za weryfikację.
Zgłoszony pomysł został zaakceptowany i pozostała tylko realizacja :) życzę sukcesów.
W chwili radości jaka cię ogarnie przy bliskim spotkaniu z którymkolwiek aktualnie posiadanym urządzeniem AGD zastanów się jeszcze nad regulaminem. Nie wiem co tym razem będzie cie inspirowało ale wierzę w sukces :D
Co do Twej fluencji słownej to tylko pozazdrościc, bo ty ją -masz i tak trzymaj! Nie wiem czy wrodzone to czy nabyte ale imponuje bez względu na twoje zamiary :D
Czekam na kolejne pelne emocji teksty i pomysły :D
Pozdrawiam
Dorota
Dorota
 
Posty: 129
Zdjęcia: 149
Dołączył(a): Śr, 25 marca 2009, 01:17

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez Wera N, 7 listopada 2010, 11:11

dawno nie pisałam, bywało różnie z piskami raz lepiej raz gorzej ale teraz mam dni, że nie można już wytrzymać od tych pisków. Czy Wy też tak macie?pozdrawiam
Wera
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 3 października 2009, 19:24

Re: Doświadczenie dnia codziennego

Postprzez szczescie_100 Pn, 22 listopada 2010, 20:52

Natchniona pierwszym wpisem Rafała rozpoczęłam przygodę z "kobiecymi" czasopismami i zostałam mile zaskoczona- okazało się bowiem, że moje egzystowanie nabrało kolorów: w znacznej mierze dzięki obserwowaniu zmagań na twarzy mojej życiowej połówki, którą do 10 przeczytanej przeze mnie gazety określałam mianem "siły spokoju". Nie wiem, czy to normalne, ale lubię ten nowy tygiel emocji i delektuję się widokiem malującego się zaskoczenia z elementami wrogości. ;)
Ale ja nie o tym...
Otóż, zobligowana naukowymi doniesieniami, spokojnie wchodziłam w fizjologiczny stan jesiennej chandry- skądinąd zalecanej przez "Przyjaciółkę". Zeby nie było, że biernie: spowolnienie organizmu i zanik zadowolenia próbowałam przełamać naukowymi zaleceniami:sztuczne naświatlenia, spacery, jazda na rowerze,basen,siłownia,czekolady kilogramy...Nic dziwnego, że brakuje czasu i chęci na pielęgnowanie domowego ogniska.
Opatrzność jednak czuwa nad zbłąkanymi owieczkami 8-)
Kolejny felietonik Rafała spowodował erupcję radości, pobudził przeponę i przegonił czarne myśli- szybko i bez wysiłku "zaraziłam się" Rafała optymizmem i pozytywną energią.
Mam mieszane uczucia co do zagospodarowania zaoszczędonego czasu- być może następna radosna twórczość Rafała pozwoli mi na podjęcie właściwej decyzji :D
szczescie_100
 
Posty: 57
Dołączył(a): Cz, 25 czerwca 2009, 21:01

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Doświadczenie dnia codziennego

Obecni na stronie

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 7 gości

cron