Początki...

Początki...

Postprzez Monika Śr, 10 czerwca 2009, 11:41

Witam Wszystkich :D

Ja dziś w innej roli. Hm.. pewnie jakbym nie była na ostatnim spotkaniu w Kajetanach, to bym się nie ośmieliła tu pisać, a długo i tak się wahałam. Jednak co mi tam, grupa przesympatyczna, a może i mój przypadek przyczyni się do rozwoju forum, a jednocześnie może kiedyś komuś się przyda.
Wypełniam lukę i zaczynam od samego początku. (oj, czuję, że to będzie długi post ;) )

Nawet nie wiem od czego powinnam zacząć. Może od stwierdzenia, że pracuje w Instytucie ( jako spec od e-learningu) już ponad 2 lata. Przedtem termin „szumy uszne” był mi zupełnie obcy – jak pewnie wielu osobom, które w życiu się z tym problemem nie zetknęły. Może wstyd się przyznać, ale pierwszą prelekcję nt. wysłuchałam dopiero na w/w spotkaniu w Kajetanach, w którym akurat przez totalny przypadek, miałam przyjemność uczestniczyć (wspierając powstające forum).
Co śmieszniejsze, w międzyczasie wśród moich znajomych natrafiłam na osoby z tym problemem i namawiałam do działania… I tu właściwie zaczęła się moja świadomość problemu jaki sama mam.

Na spotkaniu w stołówce, padło pytanie czy ja również odczuwam szumy uszne, śmiało odpowiedziałam, że nie, ale teraz chce się przyznać, że nie było to do końca zgodne z prawdą. Już w trakcie jak i po spotkaniu zaczęłam analizować zebraną wiedzę i zaczęła się budować moja świadomość problemu, zbieranie tych wszystkich wspomnień i dokuczliwości w całość. Ileż to ja razy w obcych domach po nocy szukałam źródła tych pisków, a po zmianie pokoju (ze strony od ulicy na tą leśnią) w swoim własnym otoczeniu (odłączając wszelkie urządzenia elektryczne od prądu), to że przeszkadza mi hałas i harmider , które powodowały u mnie coraz to większe zmęczenie, zwłaszcza w nerwowym okresie, zaczełam w pewnym momencie zwalać na swój wiek :roll: . Dokuczliwy pisk w głowie tłumaczyłam skaczącym ciśnieniem, a na to konto już idealnie wpasowuje się powodowany tym ból głowy...Właściwie to wszystko nic, acz jednak.
Gdyby nie fakt ostatniego spotkania, pewnie bym rzecz zostawiła w spokoju... tymczasem mam wrażenie, że od tamtej pory sama robie sobie krzywdę myśląc o tym. Wiem, że nie powinnam, acz jednak co jakiś czas sprawdzam czy może szum ustał, a co gorsze, zaczynam robić to również w dzień, gdzie zagłuszanie dotąd skutkowało znakomicie… ale przestaje skutkować :( z czego doskonale zdaje sobie sprawę, chociażby analizując swoje zachowania od wielu miesięcy/lat(?) w stosunku do komputera czy TV, radia, od których coraz częściej zaczęłam uciekać, gdyż to w nich doszukiwałam się źródła pisku (jakby dźwięk płynącego prądu w głośnikach od kina domowego, gdy dźwięku nie ma a one pod napięciem). To wydają się takie drobiazgi, a jednak mogłabym je wymieniać i wymieniać, a tymczasem we mnie narasta tylko zmęczenia i agresja.

Może ja się mylę i faktycznie to ciśnienie + czynniki zewnętrzne :P Jednak postanowiłam coś z tym zrobić …i zong! Głupie, ale nawet nie wiem co :P Dobrze, że wiem chociaż docelowo gdzie ;) Z tego co słyszałam, nie wiele osób od razu trafiło na ślad Kajetan. Ciężko mi sobie przypomnieć kiedy to wszystko się zaczęło. Sięgając pamięcią w lata studenckie, jestem już pewna, że wtedy ten problem był, poprzedzające lata nie wiem, natomiast pamiętam coś z podstawówki- zwłaszcza w/w noclegi w obcych miejscach i dokładnie ten sam dźwięk „skądś” - go idealnie pamiętam. Niewesołe zdaje mi się, że od miesięcy problem mój narasta, a zdobyta ostatnio wiedza wcale mi nie pomogła odciąć się od problemu :| Chyba rozsądnie będzie zdobyć jakieś skierowanie i spróbować…
Avatar użytkownika
Monika
 
Posty: 51
Zdjęcia: 14
Dołączył(a): Wt, 17 marca 2009, 21:23

Re: Początki...

Postprzez Waldek Śr, 10 czerwca 2009, 13:51

Witam
Przede wszystkim witam panią Monikę w innej roli niż dotychczas ( mam na myśli administrowanie ). Poczułem się skompletowany dlatego postanowiłem w podziękowaniu przedstawić swoje przemyślenia pani problemu "od ręki".
Uważam, że ludzi z szumami usznymi można było by podzielić na dwie grupy : na tych którzy słyszą szumy lecz im nie przeszkadzają - radziłbym im o problemie jak najszybciej zapomnieć, i na tych którym szumy przeszkadzają w codziennym życiu - tym radziłbym jak najszybciej "oddać się" w ręce specjalistów. Myślę, że nie wymyśliłem nic nowego ale... W moim przypadku około roku tułałem się między gabinetami laryngologów,otolaryngologów i adiologów, którzy stwierdzali u mnie szumy uszne, podawali mi kolejne dawki różnych prochów by na końcu stwierdzić, że szumów usznych nie da się wyleczyć i jeżeli chcę to mogę spróbować w IFPS. Tu dopiero otworzyły mi się oczy. Piszę to aby chcąc leczyć szumy od razu udała się pani do Kliniki Szumów. I jeszcze jedna sugestia - proszę porozmawiać o problemie szumów z "naszymi" psychologami
(p. Izą lub P. Eweliną) łatwiej będzie pani przebrnąć pierwszy okres leczenia.
Może za dużo się wymądrzam, leczę się dopiero cztery lata ale klubowicze z większym bagażem doświadczeń napewno dołożą swoje trzy grosze
Serdecznie pozdrawiam
Waldek
 
Posty: 191
Zdjęcia: 53
Dołączył(a): Cz, 26 marca 2009, 11:56

Re: Początki...

Postprzez Jarek Cz, 11 czerwca 2009, 21:03

Witam!

A .....to mnie zaskoczyło. Zgadzam się z Waldkiem .Jeśli badania potwierdzą Pani obserwacje będzie to pierwszy przypadek drogi od klubowicza do pacjenta a nie odwrotnie . Proszę się pośpieszyć bo po wakacjach jedziemy do Łeby :)
W razie potrzeby służę radą i pomocą ,znam też przynajmniej kilkanaście osób ,które potrafią wesprzeć kiedy trzeba.
Nie jesteśmy sami ,razem pokonujemy nasze trudności i to jest nasza nadzieja i siła :)
Jarek
 
Posty: 42
Zdjęcia: 86
Dołączył(a): Pn, 23 marca 2009, 20:17

Re: Początki...

Postprzez Waldek So, 27 czerwca 2009, 18:15

Trochę czasu mineło, ciekawe co tam u p. Moniki. Proszę pamiętać, że wszyscy Pani "kibicujemy". Przekazujemy sobie na forum różne rady,wspieramy i dzielimy się spostrzeżeniami. Ja chciałbym przekazać rady Babci, kobiety z dużym doświadczeniem. Panią Monikę i pozostałych zapraszam do załącznika . Może ktoś po lekturze opisze swoje rady niekoniecznie w takiej samej formie.
Załączniki
Rady Babci.doc
(9.5 KiB) Pobrane 787 razy
Waldek
 
Posty: 191
Zdjęcia: 53
Dołączył(a): Cz, 26 marca 2009, 11:56

Re: Początki...

Postprzez Monika Cz, 2 lipca 2009, 12:16

Dziękuje za świetny wierszyk :D

A u mnie... no cóż. Jak ze wszystkim - sprawa przeciąga się w czasie. Wpierw z powodu nadmiaru pracy i konferencji, a od soboty nogi - tak, jako nadworna blond pierdoła ;) na prostej drodze potknęłam się i z powodu podejrzenia złamania kości łódkowatej (tzn. coś tak kiele kostki :? ) zostałam zakuta w gips póki co na 2 tyg., a po kontroli okaże się co jeszcze :( Także wakacje rozpoczęłam niezbyt szczęśliwie. Ruszać się z domu, ba! nawet w domu nie mogę, więc sobie siedzę i pracuje. Póki co forum mi pozostaje.

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich Klubowiczów,
Avatar użytkownika
Monika
 
Posty: 51
Zdjęcia: 14
Dołączył(a): Wt, 17 marca 2009, 21:23

Re: Początki...

Postprzez Waldek Cz, 2 lipca 2009, 20:03

Witam Pani Moniko
Bardzo Pani współczuję z powodu złamania kostki i mam nadzieję, że skończy się na podejrzeniu a po dwóch tygodniach będzie Pani tańczyć.
Ale chciałbym Panią uczulić przytaczając swoją historię. Otóż (ponad 4 lata temu) leżę sobie w łóżku z zakrzepem w nodze (nie wnikajmy dlaczego) wysypiam się za wszystkie czasy i jak się okazuje na zapas do tego stopnia, że nie mogę usnąć w nocy i ...zaczęło się w ciszy słyszę szum a właściwie piskm słyszę go też w dzień ale inne dzwięki go niwelują. Mimo wizyt u wielu lekarzy pisk mam do dziś. Ale nauczyłem się z nim żyć. Ponieważ też ma pani problem z szumem radziłbym "ograniczyć kontakty z ciszą" tzn niech wciąż koło Pani coś szumi - radio, komputer itp. Ja korzystam z generatora dżwięków a Pani jako wzięty informatyk może sobie taki stworzyć na bazie PC-ta.
Jeszcze raz życzę szybkiego powrotu do zdrowia a w załączniku opis jak to szukałem ciszy.
Pozdrawiam
Załączniki
Jaka cisza.doc
(11.5 KiB) Pobrane 808 razy
Waldek
 
Posty: 191
Zdjęcia: 53
Dołączył(a): Cz, 26 marca 2009, 11:56

Re: Początki...

Postprzez wanda zalewska Pn, 22 lutego 2010, 13:32

WITAM

Byłam w Łebie w ubiegłym roku i dwa lata temu to okres spokoju ,relaksu a najwazniejsze ze tam uswiadomiłam sobie samej kto jest najwazniejszy dla mnie -egojzm - moze oby był zdrowy nalezy się wsłuchac w siebie w swój organizm , w swoje serce ono potrzebuje spokoju . Szumy są one nie miną ale czy one są najwazniejszę jak mnie dopadają zamykam oczy i widzę NASZĄ EWELINKĘ i słyszę jej aksamitny głos wiem co mam robic szukac głosów a nie szumów .
Pani Ewelinko nie zostawia Pani nas bez pomocy te wyjazdy leczyły nas dawały nam siłe tego potrzebujemy .
Pozdrawiam
wanda zalewska
 
Posty: 1
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): Cz, 18 lutego 2010, 15:01


Powrót do Moje leczenie

Obecni na stronie

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 7 gości

cron